poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pink Gin

To jeden z najprostszych koktajli, zawiera tylko dwa składniki. Będzie idealny dla miłośników ginu i bittersów.

Pink Gin jest koktajlem angielskim. Stał się popularny w połowie XIX wieku, składał się z ginu Plymouth i odrobiny Angostury. Swoje powstanie zawdzięcza ówczesnym żołnierzom brytyjskiej Marynarki Wojennej. Oni to bowiem używali Angostury jako lekarstwa przeciw chorobie morskiej, a żeby złagodzić jej gorzki i intensywnie ziołowy smak, dodawali do niej ginu. Wykorzystywali do tego najczęściej gin Plymouth, ponieważ ma od słodszy aromat niż zwykły „dry gin”.

Później, również za sprawą żołnierzy Royal Navy, koktajl zaczęto podawać w barach i w latach 70. XIX wieku był już bardzo popularny.

Obecnie robi się go z różnego rodzaju ginami i w zależności od ich rodzaju, smak będzie nieco inny. 

Pink Gin
Pink Gin
45 ml ginu
dash (odrobina) Angostury

Ten „dash” to taki chlust z buteleczki, około 1/8 do 1/4 łyżeczki. W zależności od preferencji, „dash” Angostury może być jeden, dwa, trzy, a nawet siedem. Sama dodaję cztery.

Wszystkie składniki wlewamy do szklanicy barmańskiej, wypełnionej lodem i mieszamy łyżką. Nie wstrząsamy w shakerze, żeby koktajl zachował przejrzystość. Jak już nam się drink odpowiednio schłodzi, a lód lekko rozpuści, przecedzamy go do kieliszka.

Jeśli ktoś lubi bittersy, może zamiast Angostury spróbować dodać czegoś innego. Nie będzie to już oczywiście tytułowy Pink Gin, ale smak może wyjść ciekawy. Pasuje tu bitters Creole, a jego zamiennikiem może być Peychaud’s, choć nie udało mi się go w Polsce nigdzie namierzyć. W każdym razie oba mają anyżowy smak, który naprawdę ciekawie łączy się z ginem. Trzeba jednak uważać z ilością, bo anyż jest bardzo aromatyczny i może za bardzo zdominować smak ginu, więc tu jeden „dash” czy dwa w zupełności wystarczą. Nie wiem, jak w przypadku Peychaud's, ale z Creole koktajl wychodzi faktycznie różowy.

Gin jest wdzięcznym alkoholem do wszelkich bittersów, szczególnie cytrusowych. Nie tłumi zanadto ich smaku, ale sam w sobie jest na tyle wyrazisty, że spokojnie można się nim delektować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz