piątek, 14 czerwca 2013

Seagram’s Gin

Seagram's Gin
Zawiłe, choć niezbyt ciekawe są dzieje firmy Seagram’s, będącej obecnie własnością innego koncernu. Sama destylarnia powstała w 1857 roku i produkowała w czasie swojego trwania różne alkohole, zmieniając właściciela m.in. w 1928 roku oraz około 2003 roku. Gin sprzedawany w charakterystycznych butelkach, jakby w kroplach wody – pomysł może i ciekawy, ale efekt niezbyt udany. Dostępny w Polsce Seagram’s produkowany jest na licencji i nie wiem, czy to wskutek tego, czy może taka jest natura tego ginu, że smakuje nie jak gin, tylko jak wódka smakowa.

Oczywiście czuć tu jałowiec, w końcu to gin. Ale zdecydowanie na pierwszy plan wysuwają się aromaty cytrusowe, szczególnie cytrynowe i nie daje to dobrego efektu. Ale to, co najbardziej psuje ten trunek, to posmak przeciętnej wódki.

Nie mam pojęcia, jak smakują te giny w innych krajach, może inaczej. Ale ten, który zresztą zdarzyło mi się kupić w chwili desperacji, po prostu stoi i jego objętość się nie zmniejsza. W Dry Martini smakuje nadal wódką, mało jałowcowo, ale za to cytrynowo – może sprawdzi się dla tych, którzy w Dry Martini wolą wódkę niż gin.

Oczywiście zaletą tego ginu jest cena, ale walory smakowe są równie niskie. Może szukając ginu późnym wieczorem i nie znajdując nic innego, można poratować się i tym. Ale czy będzie to rzeczywiście sensowne zastępstwo, to już każdy sam rozsądzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz