czwartek, 13 czerwca 2013

Dry Martini

Dry Martini wywodzi się od drinka Martinez, składającego się ginu, czerwonego wermutu, pomarańczowego bittersa i likieru Maraschino. Istnieje również opinia, że inspiracją do Dry Martini był także Manhattan (whiskey, wermut, Angostura).

Oryginalne Dry Martini było nieco inne od dzisiejszego. Bardziej aromatyczne dzięki większej ilości wermutu, z dodatkiem pomarańczowego bittersa i ozdobione skórką cytryny zamiast oliwką.

Ale i dzisiejsze wersje Dry Martini zasługują na uwagę. Są to koktajle o większej mocy, bardziej wytrawne i – co najważniejsze – równie smaczne. Poniżej mój ulubiony przepis na Dry Martini w nowoczesnym wydaniu. 

Dry Martini

Dry Martini
55 ml ginu
15 ml wytrawnego wermutu
zielone oliwki jako ozdoba 

I tak, jak przy wszystkich koktajlach bez dodatku soków, wlewamy składniki do szklanicy wypełnionej lodem i mieszamy aż wszystko ładnie się schłodzi, a lód trochę rozpuści i zrównoważy moc alkoholu. Wlewamy drinka do kieliszka koktajlowego (oczywiście bez lodu). Do środka wrzucamy oliwkę lub nadziewamy ją na wykałaczkę bądź specjalny szpikulec – tu można nadziać dwie albo trzy oliwki, bez obawy, że zrobi nam się bałagan w kieliszku. Oliwki niezwykle pasują do smaku Dry Martini, sama na ogół dodaję trzy.

Od niedawna IBA (International Bartenders Association) podaje inne proporcje. 

Dry Martini (IBA) 

60 ml ginu
10 ml wytrawnego wermutu
wyciśnięta nad koktajlem skórka cytryny lub oliwka jako ozdoba 

Tutaj również, tak jak w powyższym przepisie, wszystko mieszamy, przelewamy do kieliszka koktajlowego i wyciskamy nad drinkiem skórkę cytryny lub po prostu wrzucamy oliwkę.

Do Dry Martini świetnie nadaje się Beefeater, przynajmniej w wersji dla tradycjonalistów: jego wytrawność pasuje do charakteru drinka. Ale dobry jest też z ginem Gordon’s. Dla osób preferujących delikatniejsze smaki lepszy będzie subtelny smak Bombay Sapphire.

Koktajl będący z założenia aperitifem, ale również po zbyt ciężkim i słodkim deserze może przyjemnie odświeżyć smak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz