Dry Martini wywodzi się od drinka Martinez, składającego
się ginu, czerwonego wermutu, pomarańczowego bittersa i likieru Maraschino. Istnieje również opinia, że inspiracją do Dry Martini był także Manhattan (whiskey,
wermut, Angostura).
Oryginalne Dry Martini było nieco inne
od dzisiejszego. Bardziej aromatyczne dzięki większej ilości wermutu, z
dodatkiem pomarańczowego bittersa i ozdobione skórką cytryny zamiast
oliwką.
Ale i dzisiejsze wersje Dry Martini zasługują na uwagę. Są to koktajle o większej mocy, bardziej wytrawne i – co najważniejsze – równie
smaczne. Poniżej mój ulubiony przepis na Dry Martini w nowoczesnym wydaniu.
Dry Martini
15 ml wytrawnego wermutu
zielone oliwki jako ozdoba
I tak, jak przy wszystkich koktajlach bez dodatku soków,
wlewamy składniki do szklanicy wypełnionej lodem i mieszamy aż wszystko ładnie
się schłodzi, a lód trochę rozpuści i zrównoważy moc alkoholu. Wlewamy drinka
do kieliszka koktajlowego (oczywiście bez lodu). Do środka wrzucamy oliwkę lub
nadziewamy ją na wykałaczkę bądź specjalny szpikulec – tu można nadziać dwie
albo trzy oliwki, bez obawy, że zrobi nam się bałagan w kieliszku. Oliwki
niezwykle pasują do smaku Dry Martini, sama na ogół dodaję trzy.
Od niedawna IBA (International Bartenders Association)
podaje inne proporcje.
Dry Martini (IBA)
60 ml ginu
10 ml wytrawnego wermutu
wyciśnięta nad koktajlem skórka cytryny lub oliwka jako
ozdoba
Tutaj również, tak jak w powyższym przepisie, wszystko mieszamy,
przelewamy do kieliszka koktajlowego i wyciskamy nad drinkiem skórkę cytryny
lub po prostu wrzucamy oliwkę.
Do Dry Martini świetnie nadaje się Beefeater, przynajmniej
w wersji dla tradycjonalistów: jego wytrawność pasuje do charakteru drinka. Ale
dobry jest też z ginem Gordon’s. Dla osób preferujących delikatniejsze smaki
lepszy będzie subtelny smak Bombay Sapphire.
Koktajl będący z założenia aperitifem, ale również po
zbyt ciężkim i słodkim deserze może przyjemnie odświeżyć smak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz